WAŻNE!!!!

Nie czytajcie poprzednich opowiadań! Zaspoilerują wam najnowsze :'(

poniedziałek, 27 października 2014

I 13. Powoli wszystko staje się jasne

   Lee już nic nie rozumiał. Gdyby to wszystko było prawdą, już by nie żył. I reszta obecnych też (bo jak on, to też ci, którzy są przy nim). Co do Neji'ego i Asumy by się to zgadzało. No, ale przecież po co martwym szpital? Coś było to nie tak.
   - O co w tym wszystkim chodzi? - zapytał, jakby sam siebie. Aż się zdziwił, kiedy otrzymał odpowiedź.
   - Ta walka naprawdę miała miejsce - zaczął Neji. - I od razu uprzedzę twoje pytanie: nie jesteśmy martwi.
   - To jak...?
   - Odpowiedzią jest technika ożywienia tamtego mężczyzny - odpowiedział Shikamaru. - Przywracała w pełni do życia, ale sprawiała, że ożywiona osoba była pod kontrolą tego, kto nią sterował. Zresztą chyba się zdążyłeś o tym przekonać.
   W tamtej chwili Lee przypomniał sobie chwilę, kiedy nagle znalazł się po przeciwnej stronie walczących. Jak tak teraz o tym myślał, to faktycznie, był kontrolowany przez tego kogoś. Tylko czemu tak nie jest teraz?
   - W każdej chwili mógł dobrowolnie uwolnić dowolnego ożywieńca spod swojego władania - kontynuował tymczasem Shikamaru. - Choć była też inna opcja - technika przestałaby działać, a raczej ożywieńcy wyszliby spod kontroli, kiedy ten zostałby zabity. W naszym przypadku wykorzystano pierwszą z nich.
   - Czyli on tak dobrowolnie? Jakim cudem? Myślałem, że on chciał zniszczyć Konohę?
   - Bo to aż tak dobrowolnie... - zaczął Shikamaru, jednak przerwał mu odgłos otwieranych drzwi. Z sali wyszedł Kakashi. Lee pomyślał, że pewnie otrzymał przed chwilą jakąś misję i dlatego tymczasowo opuścił grupę. - ... nie było. - dokończył w tym czasie członek klanu Nara.
   - Więc czemu?
   Na sali zapadła niezręczna cisza. Stojący obok Shikamaru Asuma otworzył drzwi od pomieszczania, rozglądnął się po korytarzu, a następnie zamknął je i kiwnął głową członkowi klanu Nara, pozwalając na odpowiedź. Najwyraźniej był gdzieś ktoś, kto nie powinien tego usłyszeć.
   - Ikari. - z ust czarnowłosego padło jedno słowo. Na początku Lee nie wiedział, jaki ona miała związek z utratą kontroli nad nimi przez tamtego mężczyznę. Pomijając to, że niewiele w ogóle o niej wiedział, nie miał pojęcia, jak zachowała się po tym, jak umarł, osłaniając ją przed kunai'ami z wybuchowymi notkami. Pamiętał tylko jak przez mgłę, jak, kiedy był pod kontrolą tego kogoś, ona nagle przestała atakować, a jej twarz z czerwonej stała się blada. Jakby z oddali słyszał wtedy przeplatający się jej głos z głosem tamtego. Następnie rozległ się okrzyk protestu, a jego samego ogarnęła ciemność. To musiało się stać wtedy. Ale czemu? Co takiego ona zrobiła, żeby tak się stało? I czemu jej teraz tutaj nie ma? No i w końcu: przecież był jej pogrzeb, więc czemu ona wtedy żyła?
   Ostatnie trzy pytania Lee zadał sobie na głos. Natychmiast otrzymał też odpowiedź.
   - Ponieważ on wiedział, że nie zdoła zniszczyć Konohy, zapragnął się zemścić. Dlatego użył szantarzu, żeby ją zmusić do zawarcia umowy. Po prostu potrzebował przedmiotu, a raczej osoby do wyżycia się. Wybrał Ikari. A ona musiała się zgodzić. Inaczej, może i wioska nie zostałaby zniszczona, a on nie osiągnąłby celu, ale ofiar byłoby znacznie więcej. Zwłaszcza takich, z których stanem psychicznym nie byłoby najlepiej. Oddała się pod jego władanie, pod warunkiem, że nie zaatakuje nikogo więcej z Konohy i odda wolność ożywieńcom. Dlatego też, jesteś tu ty, jestem tu ja, są też tutaj Asuma-sensei i Neji. - powiedział Shikamaru
   - I dlatego akurat w tej chwili nie ma tu Kakashi'ego-sensei - dodał Naruto.
   - A co ma z tym wszystkim wspólnego?
   - Odpowiedź jest prosta - zabrała głos Sakura - Ikari jest, lub była, bo nie wiemy czy jeszcze żyje, jego córką.
   Tej odpowiedzi Lee się spodziewał chyba najmniej.
_________________________________________________________________________________

I znowu zaczynam od przeprosin :'( Tym razem za zbyt krótką notkę + zbytnią kiczowatość + przegadanie jej całej + urwanie tego w połowie. W skrócie... nie powinnam tej notki w ogóle umieszczać... ale może tylko ja tak sądzę po ostatnich porażkach w szkole... ocenę zostawię wam. Czekam na komentarze :) I jakby można było prosić, to o jakieś porady na przyszłość :)

2 komentarze:

  1. piewrsza! odrazu mówię nie czytam kolejnej notki bo wiem co się stanie ! jak tak możesz!!!!1 ( dobra wcale nie jesytem lepsza ) suuuper notka czekam na next next next ponieważ coś czuj że n ie przeżyje drógi raz tej samej historii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz?! O.O to to już będzie ta? Mówimy na pewno o tej samej? XD

      Usuń