WAŻNE!!!!

Nie czytajcie poprzednich opowiadań! Zaspoilerują wam najnowsze :'(

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

I 4. Złe wieści

   Naruto biegł w stronę Lee, tak szybko, jak mógł.  Przed chwilą miał wezwanie od Tsunade i otrzymał zadanie zebrać jak najwięcej shinobi'ch (i kunoichi), będących w danej chwili bez misji. Nie wiedział jeszcze, o co chodzi, ale z tonu Hokage dało się łatwo wywnioskować, że sprawa jest poważna.
   Toteż blondyn dawał z siebie tyle, ile mógł, żeby spełnić swoje zadanie. Zdołał już skołować Hinatę, Kibę, Shikamaru i został mu już tylko Lee. No i jeszcze postanowił zaryzykować i wziąć na misję tą dopiero co przybyłą kunoichi, na której punkcie zwariował Brewka.
   Stąd też, kiedy zobaczył ich oboje, pomyślał z ulgą, że ma szczęście, że nie będzie musiał jej szukać (a niełatwo było ją znaleźć). Sama dziewczyna zresztą bardzo szybko przypomniała sobie układ ulic Konohy i po kilku dniach już w pełni się orientowała (a przynajmniej udawało jej się w nich  nie zgubić). Dużo czasu spędzała na dachach, utkwiona we własnych rozmyślaniach, raz po raz wpatrując się w znak na prawej dłoni. Nikt nie wiedział co to znaczy, skąd go ma, od kiedy i dlaczego ona poświęca na patrzenie na niego tyle czasu.
  Jednak od kiedy Ikari pojawiła się w wiosce, Naruto wyczuwał w jej pobliżu mnóstwo jakiejś znajomej chakry. A przynajmniej zdawało mu się, że jest jakaś znajoma. Tylko nie mógł sobie nigdy przypomnieć skąd ją zna. W końcu nawet przestał zawracać sobie tym głowę.
   - Babcia Tsunade wzywa! - krzyknął, dobiegając do rozmawiającej dwójki.
   - Kogo? Mnie, czy Lee? - zapytała Ikari.
   - Oboje - odpowiedział blondyn. - Reszta już czeka w jej biurze.
   - Reszta? - dołączył Brewka.
   - Kazała zwołać wszystkich, którzy nie są teraz na misji.
   - Czyli musi być poważnie. - podsumowała dziewczyna.
_________________________________________________________________________________

   - Czy to wszyscy? - zapytała Tsunade, kiedy trójka dołączyła do czekających już w biurze.
   - Tak. - odpowiedział Naruto.
   - Dobrze. Dołączycie jako wsparcie do misji Kakashi'ego. Okazało się, że jest dużo trudniejsza i bardziej niebezpieczna, niż przypuszczaliśmy. Dostałam raporty na temat umiejętności wrogich shinobi. Sam może sobie z nimi nie poradzić.
   - Czyli rozumiem, że mamy mu pomóc w walce z nimi? - zapytał znudzonym głosem Shikamaru.
   - Tak. A ty dodatkowo, zostaniesz dowódcą tej grupy.
   - Jakie to kłopotliwe... - westchnął członek klanu Nara.
   - Co oni chcą zdziałać? - zapytała się Hinata.
   - Tego tak dokładnie nikt nie wie. Jednak wiadomo, że to na pewno nie posłuży utrzymaniu pokoju między wioskami shinobi. Zwłaszcza, że już w przeszłości narobili wiele kłopotów. - odpowiedziała Hokage.
   - Czyli po prostu znów coś kombinują? - zapytał Kiba - tylko dlaczego nie zamknięto ich w jakimś więzieniu, skoro już coś złego zrobili?
   - Właśnie w tym problem, że po tym wszystkim znikli tak szybko jak się pojawili. Dopiero ostatnimi czasy znowu się pokazali. Dlatego macie wyruszać najszybciej, jak tylko możecie. - zakończyła Tsunade. - Zrozumiano?
   - Hai! - odpowiedziała zgodnie grupa i ruszyła w stronę wyjścia.
_________________________________________________________________________________

   -Wszyscy gotowi? - zapytał Shikamaru przy bramie Konohy - możemy ruszać?
   W zasadzie nawet nie musiał się pytać. Każdy miał przy sobie torbę z niezbędnymi rzeczami. No, prawie wszyscy. Ikari przyszła tak, jak wyszła od Tsunade. Co (o dziwo) nikogo nie zdziwiło. Natychmiast wyszli z wioski.
_________________________________________________________________________________

   - Nie uważacie, że coś tu jest podejrzane? - zapytał Naruto, będąc w odpowiedniej odległości od reszty uczestników misji. - Babcia Tsunade nie podawała nam żadnych szczegółów na temat tych shinobi. Nawet tego, co tak dokładnie zrobili.
   - Czasami są sprawy, o których nie można tak po prostu rozmawiać - zabrała głos Ikari.
   - Mówisz tak, jakbyś wiedziała o co chodzi - zwrócił uwagę Kiba. W tej chwili dziewczyna zbladła.
   - Ale bądź, co bądź ma trochę racji - zaczął jej bronić Lee. - Niektóre sprawy są przecież objęte tajemnicą i czasami o takich sprawach wiedzą tylko kage.
   - A co jeśli to tak naprawdę podstęp? - odezwał się ponownie Naruto.
   - Daj spokój, Naruto - przerwał mu Shikamaru. - Po co Hokage miałaby szykować przeciwko nam jakiś podstęp? To trochę nielogiczne, nie sądzisz?
   - No... w zasadzie... chyba masz rację.
_________________________________________________________________________________

Dzisiejszy wpis wyszedł trochę... słaby w porównaniu do poprzednich

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz