WAŻNE!!!!

Nie czytajcie poprzednich opowiadań! Zaspoilerują wam najnowsze :'(

poniedziałek, 3 listopada 2014

I 14. Ona

   - Jak to?! – Informacja Sakury, wprawiła Lee w osłupienie. Kakashi i nastoletnia córka?! Jak to w ogóle możliwe?
   - To dość dziwnie brzmi, ale tak jest prawda – potwierdził Kiba. – On sam to potwierdził.
   - Zresztą opowiedział też o pożarze, przez który ona został uznana za zmarłą – dodał Shikamaru. – W zasadzie to aż dziw, że przeżyła.
   - To może to jest jakaś pomyłka? – zapytał Lee. – Może to tak naprawdę nie ona?
   - Co do tego nie ma jednak wątpliwości – zgasił go Asuma. – Widziałeś znak na jej ręce, prawda?
   Lee przytaknął głową. Przypomniał sobie jak często wpatrywała się w tą rękę, która go posiadała.
   - To pieczęć dziesięciu znaków, do której pieczęcie ręczne zawarte były tylko w tym jednym zwoju, który spłonął właśnie w tamtym pożarze - powiedziała Hinata. - To na pewno ona.
   - Pieczęć? - zapytał chłopak.
   - Tak - zabrał głos Sasuke. - Pamiętasz Czwartą Wojnę Shinobi, prawda? Kiedy Madara aktywował nieskończone tsukuyomi i pojawiła się Kaguya, musieliśmy w czwórkę z nią walczyć.
   - W piątkę, zapomniałeś o Obito. - opomniał go surowo Naruto.
   - No dobra, w piątkę - przyznał członek klanu Uchiha. - Wiec, mam nadzieję, że pamiętasz, że jak zakończyliśmy nieskończone tsukuyomi (tego raczej nie pamietasz), mówiliśmy, że powinniśmy się mieć na baczności, bo Kaguya w trakcie walki nagle zniknęła. Koniec końców doszliśmy do wniosku, że ją jakoś zapieczętowaliśmy, prawda?
   - No tak - potwierdził Lee.
   - Dowiedzieliśmy się, że ta pieczęć dziesięciu znaków może zapieczętować dziesięcioogoniastego w specjalnych okolicznościach. Niesie ogromne ryzyko dla osoby, która ją wykona, ale może w razie potrzeby zapieczętować też jego jinchuuriki - dodała Hinata.
   - Jakie to ryzyko?
   - Jeśli osoba, która to wykona ma zbyt mało chakry, żeby ją podtrzymać (a trzeba przyznać, że wymaga sporych ilości), umiera. - odpowiedziała Sakura.
   Lee chwilę pomyślał. To wszystko oznaczałoby, że... no w zasadzie to by nawet pasowało: ta pieczęć, byakugan podczas walki, ta dziwna zmiana jej wyglądu po jego śmierci... może nawet to miało związek z jej nagłym powrotem do żywych...
   W tym momencie z sali wyszła większość obecnych (w zasadzie wszyscy).
   - Trzymaj za nas kciuki! Idziemy się trenować! - rzucił na odchodnym Naruto.
   - W końcu niedługo może rozpętać się wojna... - dodał Shikamaru.
   - Jak to? - zapytał Lee.
   - Ten ktoś obiecał, że nie zaatakuje naszej wioski, ale o innych nie wspominał. Możliwe, że zaatakuje jakaś, a wtedy i tak będziemy musieli dołączyć. A nie budzi wątpliwości to, że jeśli ruszy na wojnę, nie zawacha się wykorzystać Ikari.
_________________________________________________________________________________

Gomene za super krótką notkę :'( obiecuję, że dzisiaj dodam jeszcze kolejną (ok godziny 20:30) I za kiczowatość :'( Ale to będzie już ostatnia taka notka, obiecuję!

2 komentarze:

  1. brak słów ( nie wiem czemu ) coś w tej noci jest takiego ... bleeeee

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłam, że wyszła mi kiczowata :'(

    OdpowiedzUsuń