WAŻNE!!!!

Nie czytajcie poprzednich opowiadań! Zaspoilerują wam najnowsze :'(

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

I 3. Ikari

Jednak wbrew obawom Naruto, osobą, która otworzyła drzwi wcale nie był Kakashi.
Otóż jego oczom ukazała się nieznana mu dziewczyna. Nieznajoma widząc go natychmiast się wycofała (po prostu uciekła). Niewiele się nie namyślając, blondyn pobiegł za nią. Udało mu się zatrzymać ją przed budynkiem.
- Czemu przyszłaś do domu sensei'a? - zapytał bez ogródek (i bez przedstawiania się) Uzumaki. W tym momencie dziewczyna zbladła.
- Jaa... po prostu... chciałam się z nim spotkać... - odpowiedziała niepewnie po chwili milczenia. Wydało się to trochę podejrzane (jak dla Naruto).
- A może chciałaś mu coś ukraść?! - oskarżył ją, nie zachowując należytej odległości, między jej twarzą, a jego.
- Skąd! - odpowiedziała, blednąc -Skąd takie przypuszczenie?
- Bo chciałaś tam wejść bez pukania, kiedy jego akurat nie było.
- W takim razie mogłabym powiedzieć o tobie to samo.
- Wcale nie.
- Wcale tak.
- Nie.
- Tak.
- Znowu się spotykamy! - tu do rozmowy wtrącił się Lee.
- Brewka! Co ty tu robisz! - Naruto nie zawachał się wyrazić swojego zdziwenia.
- Postanowiłem trochę pospacerować, żeby nie marnować mojej siły młodości, kiedy zobaczyłem po raz kolejny tą przepiękną dziewczynę. Stąd też podszedłem do was i postanowiłem zagadać.
- Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha? - zapytała samą siebie "ofiara" miłości Lee.
- Czemu jesteś taka pochmurna? - Brewka jakby nie usłyszał tego, co przed chwilą powiedziała nieznajoma.
- No to powiem bez owijania w bawełnę: nie znalazłam nigdzie osoby, którą szukam już od dobrego czasu, ktoś tutaj obecny posądza mnie o kradzież, a w dodatku zaleca się do mnie jakiś idiota.
- Ktoś jeszcze się w tobie zakochał? - zapytał Lee, przy okazji rozglądając się, jakby szukał tego "idioty" gdzieś w pobliżu.
- I dlaczego mnie nazwałaś tylko ktosiem?! - dołączył Naruto.
- Dwójca matołów... - westchnęła dziewczyna i poszła gdzieś indziej.
_________________________________________________________________________________

Brązowowłosa usiadła na dachu jednego z budynków. Zaczęła rozmyślać nad tym, co dalej robić. Na razie wszystko, co robiła w dążeniu do osiągnięcia celu kończyło się na niczym. Zawsze coś stawało jej na przeszkodzie...
- Tu się ukryłaś! - dziewczyna usłyszała głos, który był ostatnim głosem, jaki chciała w tamtej chwili usłyszeć. - Czemu mnie szukasz, eeee jak ci tam było.... Brewka?
- Mam na imię Lee. Niektórzy przyjaciele, w tym Naruto, mówią na mnie Brewka. A ty?
- Co ja?
- Jak masz na imię?
- Czyli o to ci chodzi.... jestem Ikari.
- Ciekawe imię.
- To był pomysł mojej mamy. Była zła na tatę na to, co wyprawiał w dniu moich narodzin, dlatego nie zgodziła się na Hikari.
- A co wyprawiał?
- Myślę, że raczej wszystko wyjaśni ci fakt, że urodziłam się w Prima Aprilis.
- To faktycznie...
- I pomyśleć, że rok później mama zginęła na misji... prawie jej nie pamiętam.
- Bardzo mi przykro.
- Nie ma co rozpamiętywać... siedzenie i płakanie nad tym nie przywróci jej życia...
- Racja. A tak zmieniając temat, czemu chciałaś się spotkać z Kakashi'm-sensei?
- Mam pewną sprawę do wyjaśnienia. - to mówiąc, mimowolnie spojrzała na swoją prawą dłoń. Widniał na niej znak, składający się z dziesiąciu ramieni, wychodzących ze środka okręgu. Od trzech lat widniał na jej ręce. I za jego sprawą musiała czekać tyle czasu na powrót do Konohy.
Na samo wspomnienie momentu, kiedy "zdobyła" ten znak, dziewczynę przeszły ciarki. Ale nie miała wtedy innego wyjścia. Musiała.
_________________________________________________________________________________

To już trzecia część... Mam nadzieję że się podobała. ;)

2 komentarze:

  1. chym zaczynam być zadrosna bo piszesz lepiej odemnie pomijając fakt że lee to wykapany gai ( dwója idiotów ) czekam na next i mam nadzieje że chociaż raz shikamaru oberwie od ikari ( jak znowu zacznie palić papierosy to go ..... no wiecie co )

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszesz, tylko szkoda że notki takie krótkie. No i trochę za szybko rozwija się fabuła.

    OdpowiedzUsuń