WAŻNE!!!!

Nie czytajcie poprzednich opowiadań! Zaspoilerują wam najnowsze :'(

poniedziałek, 1 września 2014

I 5. Postój

- "Czas ruszyć dalej" - pomyślał Kakashi, kończąc krótki postój. - Kuchiyose no jutsu!
Przed kopiującym ninja pojawił się Pakkun.
- Emmm.... Kakashi...- zaczął ninken.
- Wiem. Ktoś jest w pobliżu.
_________________________________________________________________________________

- Myślę, że czas zarządzić postój - powiedział Shikamaru. Byli w drodze już od długiego czasu. Dodatkowo Akamaru już zdążył zgubić trop i przez kilka godzin szukali na oślep. Wszyscy zaczynali być już zmęczeni. Toteż nie bez radości (no chyba, że mowa o Lee) zabrali się za zbieranie drewna na ognisko (robiło się już ciemno i zimno) i zdejmowanie z siebie bagaży. W ciagu kilku chwil wszystko było gotowe i cała szóstka rozsiadła się wokół. Naruto oczywiście koło Hinaty i (to mniej oczywiste) koło Kiby, Kiba koło Shikamaru, Shikamaru koło Ikari, Ikari koło Lee (po bardzo długich próbach wmówienia mu, że między Kibą, a Shikamaru jest więcej miejsca).
W ciągu kilku minut zrobiło się nawet całekiem przyjemnie. Ogień idealnie ogrzewał zmęczonych shinobi. Ikari popatrzyła na obecnych koło niej. Czuła się wśród nich już w miarę jak wśród starych kolegów. Co prawda była najmłodsza z całej szóstki (miała dopiero 15 lat), ale to wcale jej nie przeszkadzało. Nawet czasami z tego korzystała i kiedy Lee zaczynał sie do niej zalecać, a nie była w zbyt dobrym humorze, wyzywała go żartobliwie od pedofili (5 lat różnicy jednak robi swoje).
 Słońce zdążyło już zajść, a poza światłem ogniska panował mrok. Księżyc zasłoniły chmury. W oddali słychać było raz po raz wycie wilków. Widać (a raczej słychać) było, że nie potrzebują widzieć księżyca, żeby odczuwać głeboką potrzebę, żeby go czcić.
Cała szóstka shinobi wyglądała na bardzo zmęczonych. Kiba użył nawet śpiącego Akamaru jako poduszki i chwilę potem z jego strony rozległy się odgłosy chrapania. Naruto zasnął oparty o Hinatę, ta zaś oparła się o pobliskie drzewo. Lee chciał pójść za przykładem blondyna, ale za każdym razem, kiedy chciał się oprzec o Ikari, ta wstawała, powodując, że ten spotykał sie niezbyt delikatnie z glebą. Po kilku próbach dziewczyna zmęczona niestrudzonymi próbami Brewki postanowiła, że pośpi sobie na drzewie. Shikamaru natomiast nie spał, zajęty obmyślaniem planu. Od chwili, kiedy zgubili trop, cała wędrówka była tylko błądzeniem na ślepo. Marnowali tylko energię. W końcu w środku nocy, zabrał się za budzenie reszty i w końcu, wśród pomruków niezadowolenia, wszyscy znowu obsiedli sie dookoła dogasającego już ogniska.
- Myślę, że warto by omówić dalszy plan działania. - zaczął członek klanu Nara. - Zwłaszcza, że teraz nawet nie wiemy, gdzie dalej iść.
- Może wykorzystamy byakugan? - zapytał Naruto.
- Podziałałoby, gdyby cel był w jego zasięgu - odpowiedziała, kręcąc przecząco głową Hinata.
- Bardziej myślałem w tej sytuacji o twoich klonach cienia, Naruto - ponownie zajął głos Shikamaru.
- No tak! Racja! - krzyknął olśniony blondyn. - Nie po myślałem o tym.
- Chyba to nie będzie nawet potrzebne. - przerwała Ikari. - Przed chwilą dowiedziałam się, że jest około 20km od nas. Musimy po prostu udać się na południowy-wschód. Dodatkowo juz napotkał przeciwników.
- Skąd...? - zapytał zdziwiony Shikamaru.
- Mam dobrych informatorów. - odpowiedziała dziewczyna. W tym momencie z krzaków wyszedł wilk. Podszedł do Ikari i usiadł koło niej.
- Juz jakiś czas temu wysłałam moja sworę, żeby czegoś dowiedziała się o przeciwniku. O zdolnościach, położeniu itd.
- Moment! - odezwał się Kiba. - Coś tu kręcisz. Jak niby mogłaś się kontaktować z wilkami? Musiałabyś należeć do klanu Okami, ale przecież wszyscy jego członkowie nie żyją!
- Czyli masz przed sobą trupa.
- No pięknie! Czyli będę musiał współpracować z członkiem najgorszego klanu na świecie.
- I vice versa śmieciu Inuzuka.
- Coś ty powiedziała?!
- To, co słyszałeś, baka.
- Nie daruję!!!! - W tym momencie Kiba rzucił się na Ikari. Ta jednak zręcznie go uniknęła, a ten walnął dość mocno w drzewo. Na jego głowie pojawił się dość spory guz.
-Dobrze ci tak. - skomentowała dziewczyna. - Jesteśmy teraz na misji. Sprawy między klanami możemy załatwić po jej wykonaniu. - Ikari usiadła z powrotem na swoim miejscu. Kiba podobnie, z ta tylko różnicą, że przy okazji coś mruczał pod nosem.
- Wracając do tematu, zdobyłaś jakieś informacje na temat wroga? - odezwał się Shikamaru.
- Tak - opowiedziała Ikari - ogólnie jest ich sześcioro. Jeden z nich używa jakiejś techniki czasoprzestrzennej. Drugi głównie wybuchowych notek, za to tak wymyślnie, że są bardziej skuteczne, niż niektóre skomplikowane ninjutsu. Trzeci z nich to najprawdopodbniej jakiś zbieg z klanu Hyuuga, bo używa byakugan. Czwarty jest specem w sprawach jutsu natury ziemi. Piąty i szósty są tak dobrzy jak on, ale jeden w technikach wiatru, a drugi: wody.
- Mówiłaś też, że Kakashi już zaczął walkę.
- Tak. Na razie jeszcze sobie jakoś radzi. A przynajmniej radził mniej więcej dwie godziny temu.
_________________________________________________________________________________

Nowa notka na rozpoczęcie roku szkolnego :) Mam nadzieję, że się podobała.

2 komentarze:

  1. Hej :) Bardzo mi się podobała ta notka, świetne opko i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. notka super mam nadzieje że wkońcu te klany się pogodzą ( nie mozliwe ) a lee dostanie teflon wiadomo gdzie

    OdpowiedzUsuń